niedziela, 17 lipca 2011

Bo parkour jest zbyt mainstreemowy

pic by boliston
Hitem ostatnich miesięcy został planking, czyli leżenie twarzą do ziemi w miejscach nietypowych, ze szczególnym upodobaniem przestrzeni publicznej. W interenecie pełno jest zdjęć, filmów, memów i stron poświęconych plankingowi. Warto np. wpisać to hasło na Flickr. Sprawą nawet przez chwilę interesowały się „poważne media” - plankingowi dziwił się dziennikarz gazety.pl. Jednak prawda jest taka, że planking nie jest bardziej bezsensowny niż jakikolwiek inny mem pojawiający się w sieci, a już tym bardziej niż cokolwiek, co swoje korzenie ma na 4chanie. Takie mamy teraz „internety”.

Skąd się wziął planking? Cała idea przypomina Lying Down Game, popularną w Wielkiej Brytanii w 2008 r. Jak można wnioskować z nazwy, założenia obu są podobne. Terminowi przypisuje się australijski rodowód – jego autorem miał być Paul Carran mieszkający w Sydney.

Obecnie, oficjalna strona plankingu na Facebooku ma ponad 500 000 fanów. Zamieszczono na zasady obowiązujące wszystkich plankingujących. Skracając i tłumacząc naprędce - należy leżeć twarzą ku dołowi i wystrzegać się okazywania emocji; nogi złączone, palce obciągnięte; ramiona przy ciele; akt dokonywania plankingu nie może pozostawiać wątpliwości; należy zachować bezpieczeństwo (ten punkt należy rozwinąć – to w dalszej części); uwieczniony planking nie może pozostać nienazwany. Co ciekawe, integralną częścią plankingu jest dokumentowanie go – zdjęcia i filmy publikowane w sieci. Pics or it didn't happen.

Teraz chwilowy powrót do kwestii bezpieczeństwa, czyli mroczna strona całej historii. 15 maja próba plankingu skończyła się tragicznie dla 20-latka, który próbował położyć się na barierce balkonu znajdującego się na siódmym piętrze budynku.

Planking nazywany jest sportem – to taki niby-parkour dla leniwych. W końcu obie czynności odbywają się najczęściej w przestrzeni miejskiej. Cała akcja może skojarzyć się z innym specyficznym „sportem” - extreme ironingiem (zaliczanym do sportów ekstremalnych), polegającym na prasowaniu ubrań w miejscach trudno dostępnych (chodzi oczywiście o lokację, a nie załamania kołnierzyka). Jednak extreme ironing, który powstał pod koniec lat 90. wymagał nieco większego zaangażowania, sprawności fizycznej. Planking opiera się na nie-aktywności (biernością takiego zachowania zdecydowanie nie nazwę).

Nie rozumiem braku zrozumienia plankingu. Dadaiści już dawno docenili artystyczno-rozrywkowe walory absurdu (niewykluczone, że bardziej trafne byłyby jeszcze wcześniejsze odwołania, ale chwilowo nie potrafię ich wskazać), a planking jest dla mnie jednym wielkim absurdem. Jest tak samo absurdalny jak kamp, kicz, Pink Flamingo i spory kawałek kina postmodernistycznego. Lubię absurd, więc z niecierpliwością czekam na więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz